Pamiętacie jak pisałam, że w momencie, kiedy fotografuję ślub znajomym, stresuję się podwójnie? To wyobraźcie sobie jakie emocje mną kierowały kiedy fotografowałam ślub swojej r o d z o n e j siostry? ufff.... strach, pot, łzy ;)
oczywiście pół żartem - pół serio... obyło się bez potu ;)
Na szczęście Magdzie i Rafałowi zależało na zdjęciach tylko do czasu tortu. Podwójne na szczęście bo po pierwsze - tort był po obiedzie a po drugie na szczęście, bo pierwszy raz od dawna ubrałam sukienkę i nie było za wygodnie ;)
Nie będę pisać jak było fajnie, bo nie jestem obiektywna. Wrzucam Wam kilka zdjęć, przy okazji wprowadzając Was trochę do naszego życia. Chociaż... na każdym weselu czujemy się tak dobrze, jakbyśmy byli członkami rodziny ;)
sala: Sławianka