Kiedy Aga napisała do mnie żebym robiła zdjęcia na jej ślubie, bardzo się ucieszyłam z tego względu że znamy się ze studiów. Byłyśmy razem na roku ale rzadko się widywałyśmy bo byłyśmy w różnych grupach. Przyznam szczerze, że gdyby życie potoczyło się inaczej i miałybyśmy większą szansę na poznanie się na studiach, mogłybyśmy się zaprzyjaźnić. Przekonałam się o tym na spotkaniu, na którym podpisywałyśmy umowę. Czułam że nadajemy na tych samych falach :)
Witajcie w strefie wolnej od przesądów ślubnych…
Gdy przyjechaliśmy na miejsce Aga właśnie się malowała. Sama. Jest w tym mistrzynią więc.. serio, nikt by lepiej tego nie zrobił.
Ale to nie było jedyne odejście od reguły na tym ślubie. Aga i Krzysiek ubierali się w tym samym pokoju, a pan młody był jedyną osobą oprócz Agi, która widziała suknię ślubną. Suknia miała być niespodzianką dla całej rodziny, dlatego to Krzysiek pomagał się ubrać Agnieszce. Można? Oczywiście, że można nie wierzyć zabobonom :) szczególnie że tych dwoje zna się przez większość swojego życia, od 11 lat są razem i ślub to tylko taka wisienka na torcie w ich związku.
Wiecie co jest najpiękniejsze? Że po tylu latach bycia razem, nadal w ich oczach widać iskierki, które mam nadzieję, że będą z nimi już do końca życia.
I piękne jest to, jak bardzo kibicuje im na każdym kroku rodzina, która swoją drogą jest niesamowita! Polubiłam ich wszystkich i czasem łapię się na tym, że jakaś cząstka mnie za nimi tęskni.
Super. Miło jest patrzeć na te fotografie ..., a dopiero dziś odkryłem, że w ogóle są dostępne w sieci.
OdpowiedzUsuń